Pamiętam to bardzo dobrze. Miałam 6, 7, 8 lat. Zresztą, co za różnica. Regularnie budził mnie kaszel. Kaszel, na który nie pomagał syropek reklamowany przez uśmiechniętą panią w telewizji. Kaszel, przez który z oczu płynęły łzy, który zatykał drogi oddechowe i powodował odruch wymiotny. Astma. Pamiętam, że przychodziła wtedy do mnie mama z całym arsenałem... Czytaj dalej →